Dlaczego ustalenie budżetu to rzecz kluczowa

To jest tak. Na pierwszym spotkaniu roboczym pytamy Klienta jakie środki ma zamiar przeznaczyć na wykończenie lub remont swojej nieruchomości. I teraz przypadki mogą być trzy, albo cztery.

1. Pierwszy (przypadek idealny): Klient podaje prawdziwą, realną kwotę. Zabieramy się do pracy, projektujemy i wybieramy poszczególne elementy tak, aby zamknąć się w tym budżecie. Oczywiście nigdy się nie da tego zrobić w punkt, ale ograniczamy do minimum powstałą różnicę.

2. Drugi (tracimy my): Klient podaje zaniżoną kwotę. Zabieramy się do pracy, powstaje projekt… i podczas pierwszych spotkań, na których omawiamy projekt okazuje się, że podłoga musi być z drewna egzotycznego, ceramika z Hiszpanii, armatura z wyższej półki, a meble wyłącznie na zamówienie z kamiennymi blatami. I to jest dobra wiadomość, ale wykonaliśmy kawał pracy na marne. Trzeba zacząć jeszcze raz. Mamy zasadę, że nie pobieramy opłat za zmiany w projekcie więc powiedzmy, że wszyscy straciliśmy wyłącznie czas. Ale często i on jest kluczowy!

3. Trzeci (tracimy my): Klient podaje zawyżoną kwotę. Zabieramy się do pracy, powstaje projekt… i podczas pierwszych spotkań, na których omawiamy projekt okazuje się, że podłoga musi być z paneli laminowanych, ceramika no-name, armatura z promocji marketowych, a meble wyłącznie gotowe. I to jest zła wiadomość. Kopiuj-wklej z góry: czyli wykonaliśmy kawał pracy na marne. Trzeba zacząć jeszcze raz. Mamy zasadę, że nie pobieramy opłat za zmiany w projekcie więc powiedzmy, że wszyscy straciliśmy wyłącznie czas. Ale często i on jest kluczowy!

4. Czwarty (tracimy my, traci Klient). Budżet nie jest sztywno ustalony. Klient mówi, że chciałby zapłacić kwotę X, ale podczas pierwszej wizyty prezentuje nam swoje inspiracje, na których znajdują się naprawdę piękne rzeczy, czytaj drogie. Mówimy, że tego co widzimy w kwocie X zrealizować się nie da. Mimo wszystko Klienci podpisują umowę więc działamy. Zabieramy się do pracy, powstaje projekt, Klienci są zachwyceni, bo trafiamy w punkt. A potem pokazujemy tabelkę z kosztorysem. I na niej pojawia się kwota 2*X. I jest ZONK (przepraszamy za kolokwializm). Pół biedy kiedy Klient gdzieś tam podświadomie wiedział, co go czeka…

Podsumowując – naprawdę szczera rozmowa na temat budżetu i faktycznych wymagań zaowocuje bezproblemową współpracą oraz przede wszystkim możliwością zrealizowania inwestycji. Gorąco do tego zachęcamy. I dlatego od tej kwestii zaczynamy rozmowę. To z naszej strony absolutnie nie jest próba „skoku na kasę”. Zaprojektujemy za każdym razem dla Państwa wnętrza tak samo dobrze, bez względu na posiadane fundusze przeznaczone na ten cel.